Borowiki, pieśni i grzaniec – czyli seniorzy na grzybobraniu w Miedzichowie

Wczoraj nasza dzielna drużyna seniorek i seniorów wyruszyła na podbój lasów Miedzichowa. Autokar firmy SimonTravel, prowadzony pewną ręką pana Leszka, wypełnił się rozmowami, żartami i niecierpliwym oczekiwaniem na… pierwszego prawdziwka! Towarzyszył nam nasz znajomy przewodnik pan Cezary, który zasypał nas nie tylko opowieściami o mijanych miejscowościach, ale też ciekawostkami, które sprawiły, że droga minęła błyskawicznie.

Okazało się, że pół godziny jazdy z Poznania wystarczy, by znaleźć się w królestwie lasów i grzybów – raj dla grzybiarzy. Już sam opis: „wyszomory, bugaje, szyszaki i bubacze” brzmiał jak zapowiedź przygody w stylu Hobbita. Na szczęście zamiast trolli i smoków czekały na nas grzyby (choć czasem równie trudne do znalezienia!).

Na miejscu przywitali nas gospodarze – kawa, herbata i domowe ciasto wprowadziły nas w doskonały nastrój. Potem każdy miał wybór: albo ruszyć w knieje i zmierzyć się z paprociami, mchami i pajęczynami, albo oddać się kontemplacji ciszy w gospodarstwie. Jedni więc dzielnie szukali „brązowych kapeluszy” ukrytych w trawie, inni rozkoszowali się spokojem natury.

Po powrocie odbyło się tradycyjne porównywanie zbiorów. Niektórzy z dumą prezentowali kosze pełne grzybów, inni przyznawali się, że w lesie widzieli głównie… muchomory. Ale wszyscy jednogłośnie stwierdzili: „wszystkie grzyby są jadalne, tylko niektóre – raz!”.

Głód i zmęczenie zostały nagrodzone ucztą godną królów: chleb ze smalcem i ogórkiem, pieczone kiełbaski, grochówka z kotła i grzaniec pachnący korzennymi przyprawami. Po takiej uczcie siły wróciły natychmiast, a koleżanka Ewa chwyciła gitarę. Rozległy się piosenki biwakowe, patriotyczne i biesiadne, a każdy refren brzmiał donośniej niż poprzedni.

W drodze powrotnej humory dopisywały. Las dał nam nie tylko grzyby, ale i solidną porcję relaksu, zdrowego ruchu oraz śmiechu. Jedno jest pewne: kto był w Miedzichowie, ten wróci!

Opublikowano w Aktualności.